Żyjemy w czasach, kiedy kwestie związane z wiarą wzbudzają mnóstwo kontrowersji. Każdy ma prawo mieć na ten temat swoje własne zdanie, niemniej jednak uważam, że warto zachować otwarty umysł i chociaż spróbować spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość” to książka, która to umożliwia.
Dlaczego sięgnęłam po książkę Piotra Żyłki i ks. Kaczkowskiego „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość”?
„Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość” – już sam tytuł jest intrygujący i zachęca do bliższego zapoznania się z tą pozycją. Dlaczego ja się na to zdecydowałam? Przede wszystkim ze względu na osobę ks. Jana Kaczkowskiego – kiedyś przeczytałam wywiad z nim i pomyślałam sobie, że to strasznie mądry człowiek. I co z tego, że ksiądz? Czy stan duchowny i rozsądek wykluczają się nawzajem? Otóż nie – to tylko kolejny krzywdzący stereotyp, bardzo zresztą popularny we współczesnym społeczeństwie. To również w dużym stopniu zmotywowało mnie do tego, by sięgnąć po „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość”.
Kim są autorzy książki Piotr Żyłka i ks. Jan Kaczkowski?
Książka ma dwóch autorów. Pierwszym z nich jest Piotr Żyłka – chrześcijański dziennikarz, publicysta i przy okazji grafik komputerowy. Jest redaktorem naczelnym portalu DEON.pl, prowadzi również swojego bloga. To on jest autorem kilku znanych projektów społecznościowych takich jak faceBóg czy Sakrowpadki oraz polski profil papieża Franciszka.
Drugim autorem i jednocześnie bohaterem książki jest natomiast ks. Jan Kaczkowski – bardzo lubiany i niezwykle ceniony duchowny rzymskokatolicki, który sam siebie określa żartobliwym mianem onkocelebryty. W 2012 r. zdiagnozowano u niego raka mózgu – po postawieniu diagnozy lekarze dawali mu maksymalnie pół roku życia, od tamtej pory minęło już kilka lat. Ksiądz Kaczkowski to jeden z założycieli i dyrektor Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Mocno zaangażowany w wolontariat hospicyjny, działa też jako vloger – swoje filmy prezentuje na portalu Boska.TV. Posiada tytuł doktora nauk teologicznych.
O fabule książki „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość”? słów kilka
Chcąc napisać, o czym jest „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość”, trzeba nade wszystko zacząć od tego, że nie da się tej książki w żaden sposób zaszufladkować. Ma ona formę wywiadu, w którym dziennikarz zadaje jedynie pytania – taka wszak jest rola dziennikarza. Żyłka starannie dobiera słowa, zważa na nie i co najistotniejsze – doskonale rozumie, jakie zadanie ma do spełnienia w całym tym projekcie. To duchowny jest od tego, by mówić – i tak się szczęśliwie składa, że wcale nie trzeba ciągnąć go za język.
O czym traktuje książka? Właściwie o tym, co ważne jest dla każdego z nas – czyli o życiu. Brzmi to może i trywialnie, ale nie sposób wyodrębnić tutaj konkretnych kategorii i pod nie podporządkować poszczególne wypowiedzi księdza. Z rozbrajającą wręcz szczerością opowiada on o swoim dzieciństwie, rodzinie, duchowości, o zmaganiach z własnymi ułomnościami i z chorobą. Mówi o tym, jak to się stało, że został księdzem. Nie przedstawia Kościoła jako wyidealizowanej instytucji – otwarcie przyznaje się do tego, co w tym obszarze go najbardziej denerwuje. I wreszcie czytelnik dowiaduje się także, dlaczego – pomimo rozmaitych bolesnych i trudnych doświadczeń – Kaczkowski nie porzucił stanu duchownego. No i o co chodzi z tą tytułową polędwicą?
Moja opinia na temat książki Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość” Piotra Żyłki i ks. Kaczkowskiego
„Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość” daje to myślenia. To pełna ciepła opowieść o zwykłym człowieku robiącym niezwykłe rzeczy. Człowieku niesamowicie zaangażowanym w życie – pomimo przeciwności, jakie stają na jego drodze. Nie ma w nim ani krzty fałszu, jest autentyczny aż do bólu – i przyznaję, że to urzekło mnie najbardziej. W świecie, gdy kreowanie wizerunku doskonałego życia – zwykle nie mającego niczego wspólnego z rzeczywistością – stało się już w zasadzie normą, prostota i szczerość są cechami na miarę złota. Książka działa na człowieka lepiej niż niejeden profesjonalny poradnik motywacyjny. Przez księdza nie przemawiają żadne naukowe tytuły – to tak, jak czytać o najlepszym przyjacielu. O kimś, z kim można najzwyczajniej w świecie pogadać.
Jaki z książki płynie przekaz? By nie bać się opisywać świata za pomocą prostych słów. By być uczciwym we wszystkim, co się robi. By pomagać ludziom i być w tym zupełnie bezinteresownym. I że wiara jest dostępna dla każdego człowieka. To niezmiernie poruszająca lektura dotykająca wielu ważnych problemów. Jest niczym spowiedź człowieka, który ma świadomość tego, że jego zegar bezlitośnie tyka, nie pozostawiając mu zbyt dużo czasu.
Czy warto kupić książkę „Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość”?
„Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość” polecam wszystkim – nie tylko katolikom, ale również i osobom niewierzącym. Ci pierwsi mają dzięki tej lekturze sposobność zastanowić się nad swoim życiem w wierze, a dla tych drugich ksiądz Jan stanie się z pewnością źródłem potężnej inspiracji. Nie jest bowiem żadną sztuką ot tak po prostu przetoczyć się przez życie – trzeba nadać mu sens, bez względu na to, w co się wierzy. Książką jestem absolutnie oczarowana – i wszystkim serdecznie życzę tak wspaniałych doznań po jej przeczytaniu.